wtorek, 7 stycznia 2014

"School 2013" niczym objawienie

Krążyłam, krążyłam, krążyłam, tyle razy zabierałam się do oglądania, aż w końcu stwierdziłam, że dam szansę tej dramie. W końcu - "raz kozie śmierć".



Przybywam do Was z recenzją dramy "School", którą niedawno obejrzałam. :)

Dopisek w tytule - "2013" bawi, ponieważ ta produkcja emitowana była z grudnia 2012 r. na styczeń. Teoretycznie połowa dramy gościła na telewizorach nie w tym roku, co trzeba... Jednakże to nieważne. Jedynie mnie tak poraziło w oczy, że aż musiałam o tym napisać.

"Szkoła jest najcięższym i najpełniejszym wyzwań okresem w życiu każdego z nas. Ciężkie zajęcia, wrzawa, walka o władzę, zauroczenia i nieodwzajemnione miłości. Jung In Jae (Jang Nara) i Kang Se Chan (Daniel Choi) są nauczycielami, którzy próbują naprowadzić swych uczniów na właściwą drogę. Uczniowie Ko Nam Son (Lee Jong Suk), Song Ha Hyung (Park Se Young), Lee Gang Joo (Ryo Hyo Jung) i Park Heung Soo (Kim Woo Bin) przeżywają swe wzloty i upadki i starają się przetrwać w szkolnej rzeczywistości."

Obsada - 9/10

Dałabym 10, ale jednak się powstrzymam, bo zawsze mogło być lepiej...
Zapewne, podświadomie dałam jakieś 7 punktów jedynie za Woo Bina, aczkolwiek nie mam wpływu na te zboczenie. Najzabawniejszy jest fakt, że prócz "Gentleman's dignity" nie obejrzałam z nim żadnej dramy... Jak to się stało? Nie mam pojęcia. Jednak od jakiegoś roku jego twarz zawsze gdzieś tam mi się przewijała i może dlatego, zobaczenie w "School" chłopaka o tak specyficznym wyglądzie, nie zwaliło mnie z krzesła.
Dzięki tej produkcji poznałam Tweety, która wcześniej, tylko kilka razy mignęła mi przed oczyma. Pierwsze wrażenie - "Chyba sobie żartujecie... ona ma być nauczycielką?!". Krucha, malutka, chudziutka, słodziutka. W dodatku przenigdy nie dałabym jej trzydziestu lat (chociaż w rzeczywistości ma nawet więcej). Jednak genialnie odegrała swoją rolę, aż uwierzyłam, że naprawdę uczy w tej szkole.
Po obejrzeniu dramy "The Musical" nie mogłam się napatrzeć na Daniela Choi. Ma facet coś w sobie, oj ma... Wydaje się taki specyficzny, nie pomyliłabym go z żadnym innym koreańskim aktorem (chociaż... była taka drama, w której byłam pewna, że grał, a okazało się, że to jednak nie on O.o). Mimo wszystko, zamiast być głównym daniem, w tej produkcji okazał się tylko deserem.
Przyszła pora na mojego najdroższego Jong Suka, o którym powinnam wspomnieć już na samym początku. Otóż, sposób, w jaki zagrał głównego bohatera w "I can hear your voice" oczarował mnie. Właśnie wtedy zakochałam się w jego oczach. Nie wiem czemu, ale po prostu czuję w nich głębie, coś inteligentnego. Jako Nam Soon spisał się r-e-w-e-l-a-c-y-j-n-i-e!
Żeby się upewnić, sprawdziłam... i tak, z Hyo Young spotkałam się po raz pierwszy. Z reguły nie podobają mi się Koreanki z krótkimi włosami "na chłopa". Ale w tym wypadku, ta fryzura spodobała mi się! Ten grzyb bardzo jej pasował! Zagrała pozytywną postać, pokazała, że grać potrafi. Aczkolwiek szału nie było...
Nie wiem jakim cudem, ale niemalże każdy główny bohater (oprócz Hyo Young) ma tak zadziwiająco oryginalną urodę, że aż szok! Se Young również zaskoczyła mnie swoim wyglądem. No i oczywiście wcześniej nie znałam jej w ogóle, jednak dzięki tej dramie zainteresowałam się nią. Może mimiki nie ma za wspaniałej, ale sądzę, że to wina postaci, którą musiała odgrywać...
Drugoplanowi bohaterowie, ogólnie wszyscy członkowie klasy byli wspaniali! Gratulejszyn!


Fabuła - 8,5/10

Muszę przyznać, że ci scenarzyści są geniuszami. Poruszyli tyle wątków, jednak nie pogubili się i stworzyli wzruszającą, życiową dramę, o której na pewno nie prędko zapomnę. Akcja od początku do samego końca była wartka, nie roztkliwiano się nad jedną rzeczą przez pół dramy. Wszystko wyglądało naturalnie, każdy temat był realistyczny. Kontrast między nauczycielami i uczniami oraz fakt, że mimo różnicy wiekowej, obie te grupy muszą zmierzyć się z wieloma trudnościami. Drama posiada tą koreańską magię, jednak jest naprawdę nietuzinkowa. Przybliżono problemy dzisiejszej młodzieży. Koreańczycy poprzez postać nauczyciela Se Chana pokazali coś, co w Korei Południowej ma wielkie znaczenie - naukę. Stres przed egzaminami, presja nauczycieli o jak najlepsze wyniki, zarywanie nocy, 3 godziny snu... Z drugiej strony i chyba tej najważniejszej przedstawiono problemy rodzinne i to, w jaki sposób oddziaływują one na ucznia, jak go zmieniają. W głównej mierze cała ta historia skupia się na szkole - dobrych i złych chwilach z nią związanych. Mimo, że drama przesiąknięta jest kłopotami, rozterkami i zmiennością życia tych, którzy są powiązani ze szkołą, jest również optymistyczna. Dzięki niej zrozumiałam, że wszystko można wybaczyć, jednak o te przebaczenie trzeba się naprawdę mocno starać, bo nic nie przychodzi łatwo. Jeden punkt odjęłam za zakończenie, które z jednej strony satysfakcjonuje, natomiast z drugiej pozostawia niedosyt. Połowę punktu odebrałam za brak jakiegokolwiek wątku miłosnego. Byłam pewna, że coś się zdarzy, chemia roznosiła się wokół bohaterów, a tu takie wielkie nic... Jednak, pomijając moją miłość do komedii romantycznych, brak pocałunków jakoś specjalnie mi nie doskwierał...

Polecam każdemu! Jak dla mnie ta drama jest objawieniem 2013 roku! 

Oppa, saranghae!

Jeśli macie kiepską pamięć do imion, pojedźcie do Korei Południowej!  Na pewno ten kraj będzie dla Was błogosławieństwem, o ile zapamiętacie kilka przydatnych zwrotów.




* - w Polsce
* - w Korei

Starszy bracie, pospiesz się!
- Okej, młodszy!

Hyung (형), pospiesz się!
- Okej, dongsaeng (동생)!

Świetnym przykładem jest T.O.P i G-dragon z BigBang, których przedstawia powyższe zdjęcie. "Chłopczyk" po prawej jest młodszy o rok od tego po lewej, więc będzie się do niego zwracać "Hyung". Natomiast ten po lewej, kiedy będzie zwracać się do niego, użyje słowa "Dongsaeng".




- Kyaaa, Oppa (오빠), jesteś taki przystojny!

Tego zwrotu użyjemy zarówno do starszego od nas kumpla, brata, jak i również naszego chłopaka. Jest to bardzo... słodkie. Mogłabym nawet rzec, że przesłodzone. Ponoć Koreańczycy świrują na tym punkcie i naprawdę lubią, gdy dziewczyna zwraca się do nich w ten sposób (relacje kobieta+mężczyzna = love!). Często także fanki mówią tak do swoich idoli...




- Starsza siostro, boli cię brzuch?
- Nie martw się, młodsza... wszystko w porządku.

- Unni (언니), boli cię brzuch?
- Nie martw się, dongsaeng (동생)... wszystko w porządku.

Zwrotu "Unni" używa tylko młodsza dziewczyna do starszej dziewczyny.




- Starsza siostro, wyglądasz pięknie!
- Dziękuję, dongsaeng.

- Nuna (누나), wyglądasz pięknie!
- Dziękuję, dongsaeng (동생).

Zwrotu "Nuna" używa tylko młodszy chłopak do starszej dziewczyny.



- Możesz mi to wytłumaczyć, sunbae(선배)?

Zwrotu "sunbae" używa osoba z niższą rangą do osoby z wyższym statutem. Np. pierwszoklasista powie tak do trzecioklasisty.




- Ten pan jest dziwny...

- Ten ahjushi (아저 시) jest dziwny...




- Ta pani ma straszne spojrzenie...

- Ta  Ahjuma (아줌마) ma straszne spojrzenie...

Do Seoulu!